czwartek, 20 grudnia 2012

ROZDZIAŁ 60


16 grudzień


-Louis. – obudziłam go w środku nocy.
-Co? – spytał zaspany.
-Wody mi odeszły. – powiedziałam.
-Co? – mówił zdezorientowany.
-Rodzę! – krzyknęłam.
-Żartujesz, prawda? – zapalił lampkę nocną.
-Nie denerwuj mnie tylko dzwoń po Danielle, ktoś musi się zająć małą. A Ty się ubieraj. Pospiesz się.
-Boże. – jęknął i wstał z łóżka.
-Dobra ubieraj się, ja zadzwonię do Dan. – byłam bardziej opanowana niż on.
-Danielle? – spytałam.
-Co? – kolejna zaspana.
-Przepraszam, Że Cię budzę, ale mogłabyś do nas przyjechać? Jedziemy do szpitala, bo rodzę. – powiedziałam.
-Jezus Maria! Ja za piętnaście minut będę. Oddychaj.
-Okej, okej. – odpowiedziałam i się rozłączyłam. – Dan zaraz będzie, a Ty żyjesz? – spytałam Lou.
-Tak. – wszedł uśmiechnięty, ale strach go zjadał.
-Za chwilę zostaniesz ojcem po raz drugi. – odparłam. – Pomóż mi wstać, muszę się przebrać, bo jestem cała mokra.
Wyciągnął mi z szafy jakąś koszulę nocną i majtki. Założyłam jakieś skarpety i schodziłam na dół.
-Jak się czujesz? – spytał.
-Trochę mnie boli, ale dam radę. – odpowiedziałam i w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. -Idź otwórz, ja nie dojdę szybko.
Był już na twarzy cały biały, ciekawe jak będzie na sali, zaśmiałam się w duchu.
-Jak się czujesz? – krzyknęła Dan, gdy zobaczyła jak schodzę po schodach.
-Nie drzyj się, Leah śpi. Dobrze, ale pomóżcie mi, nie dojdę sama do samochodu. – poprosiłam o pomoc.
-Jasne. – odpowiedzieli obydwoje.
-Lou weź torbę Ems, i idź do samochodu ja jej pomogę. – władzę wzięła przyjaciółka. Na szczęście.
Z jej pomocą udało mi się usiąść w samochodzie.
-Trzymam kciuki, dajcie znać jak w końcu przyjdzie na świat Lucy. – pożegnała się z nami Dan, a my odjechaliśmy.
-Szczęśliwy, że na świat przychodzi druga córka? – zaśmiałam się.
-Tak, a Ty? – spytał.
-Oczywiście. – powiedział i jechał ostrożnie do szpitala.
USG wykazało, że to będzie dziewczynka. Cieszyłam się, ale w sumie fajnie by było mieć synka.
-Ała. – krzyknęłam i złapałam się za brzuch.
-Jeszcze chwila i będziemy na miejscu. – powiedział Lou i przyspieszył.
Po chwili znaleźliśmy się w szpitalu. Była 3:53 nad ranem.
Zabrali mnie na porodówkę, Louis był cały czas przy mnie.
-Pierwsze dziecko? – spytała położna.
-Nie, drugie. – uśmiechnęłam się.
-A wiecie jakiej płci?
-Dziewczynka, już druga. – odpowiedział dumnie mój mąż.
-Gratuluję. – zaśmiała się i wyszła.
***
-Ile jeszcze? – spytałam, gdy już ból był nie do zniesienia.
-Masz dziewięć centymetrów rozwarcia, myślę, że zaraz będziesz przeć. Już dzwonimy po lekarza.
Spojrzałam na zegar była już 10 rano.
-Louis ja nie dam rady. – złapałam go za rękę.
-Dasz kochanie. – pocałował mnie.
Od kilku miesięcy nie było między nami najlepiej, ale teraz to się nie liczyło.
-Złap mnie za rękę. – powiedziałam.
-Już cicho. – przytulił mnie, a ja zaczęłam płakać.
-Pani Emilio, zaraz będzie po wszystkim. – do sali wszedł lekarz.
Usiadł, kazał rozszerzyć mi nogi i przeć. Louis trzymał mnie za rękę i wspierał.
-Ostatni raz i zobaczy Pani swoją córkę. – powiedział.
Z całych sił zaczęłam przeć.
-O Jezu. – powiedział lekarz.
-Co się dzieje?! – spytałam przerażona.
-Macie państwo syna. – powiedział zdziwiony i nagle usłyszeliśmy głośny płacz.
-Przecina Pan pępowinę? – spytała pielęgniarka.
-Tak. – powiedział Lou i wziął do ręki nożyczki.
Ja byłam szczęśliwa, że już po wszystkim.
-Proszę. – lekarz podał mi małego na ręce.
-Mój synek. – szepnęłam i mocno go przytuliłam.
-Jak to możliwe? – spytał Louis.- Przecież to miała być Lucy.
-Pomyliłem się, aczkolwiek gratuluję. – podał już czystą rękę lekarz mojemu mężowi, a ten pękał z dumy. Zawsze chciał mieć syna.
Pielęgniarka wzięła go ode mnie, aby go wymyć. W tym czasie mnie zaszyli, a ja kipiałam szczęściem.
-Mamy syna. – pocałował mnie Louis.
-Wiem. – uśmiechnęłam się i mocno ścisnęłam jego rękę. – Jak damy mu na imię? – spytałam.
-Nie myśl teraz o tym. Śpij, jesteś zmęczona. – pocałował mnie w czoło.
-Masz rację. – zamknęłam oczy i odpłynęłam do krainy snów.
-Ktoś jest głodny. – obudził mnie Lou. Zobaczyłam, że ma na rękach naszego syna, a obok stała pielęgniarka.
-Tak, już. – podciągnęłam się i wzięłam małego na ręce.
Zaczęłam go karmić, był strasznie głodny.
-Zabiorę go teraz, aby go przebrać i zaraz Wam przyniosę. – uśmiechnęła się i wyszła.
-Dzwoniłeś już do wszystkich? – spytałam.
-No, a myślisz, że nie? Niech cały świat wie, że mamy syna. Boże jestem taki szczęśliwy! – wydarł się Lou.
-Ciszej. – zaśmiałam się.
-Witajcie rodzice! – do sali wbiegli nas przyjaciele. No z nimi nie utrzymywałam jakiś specjalnych kontaktów, ale dziś to nie miało znaczenia. Wszyscy zaczęli ściskać Lou, nie byli pewnie co do mnie.
-No ja też chyba zasługuję na gratulacje, prawda? – zaśmiałam się. – To ja się męczyłam z porodem.
-Oczywiście. – pierwszy przytulił mnie Harry, a potem reszta, łącznie z Kimberlly.
-A gdzie Wasz potomek? – zaczęli się dopytywać.
-Pani go wzięła do przebrania. – uśmiechnęłam się, za to Louis wymienił porozumiewawcze spojrzenia z Hazzą. Nie wiedziałam o co chodzi, ale wolałam nie dociekać.
Po chwili do sali weszła pielęgniarka z naszym synkiem, który był owinięty w rożek.
-Proszę. – podała mi małego, a ja wyciągnęłam go z rożka i zobaczyłam, ze na szyi ma białą wstążeczkę i z pierścionkiem, a na ubranku jest napisane:
„Czy wybaczysz mojemu Tatusiowi i ponownie za niego wyjdziesz?” -Louis! – popłakałam się ze szczęścia. – Oczywiście, że tak. – schylił się i pocałowałam go. – Kocham Cię. – szepnęłam.
-Ja Ciebie też.
-Nam też wybaczysz? – spytał Liam.
-A co mam powiedzieć? Jesteście zawsze, gdy Was potrzebuję i kocham Was. – powiedziałam i znowu łzy szczęścia poleciały mi po policzkach.
-Nie rycz, tylko zastanów się jak dacie na imię waszemu synkowi. – powiedziała Kim.
-Dobre pytanie. – powiedziałam.
-Wiesz, bo ja myślałem, żeby go nazwać Matthew. Co o tym sądzisz? – spytał Louis.
-Matthew Tomlinson. Ślicznie brzmi. – uśmiechnęłam się. – Witaj na świecie Matt. – pocałowałam małego w nosek. Otworzył oczy. Były takie zielone jak moje.
-Mamuś! – usłyszałam głos mojej córki.
-Leah. – uśmiechnęłam się.
-Gdzie Lucy? – spytała.
-Masz braciszka. Matthew. – powiedział Louis.
-Jak to? Pan doktor powiedział, że to będzie siostrzyczka. – odpowiedziała.
-Pomylił się. – uśmiechnęłam się. – Zobacz. – pokazałam jej małego.
-Mogę go dotknąć? – spytała.
-Jak umyjesz rączki to tak. – powiedziałam.
Leah z zapałałem myła ręce, w między czasie pogratulowała nam Danielle i siedzieliśmy wszyscy w dziesiątkę.
-Już mam czyste, mogę? – spytała.
-Pewnie. – uśmiechnęłam się. Zrobiłam jej miejsce na łóżku i usiadła obok. Wpatrywała się w niego jak zaczarowana.
-Jeeej, jaki on delikatny, a jaki fajny. – powiedziała. – Kocham Cię. – przyłożyła swoją główkę delikatnie do jego policzka, a ja uśmiechnęłam się. Miałam wspaniałą rodzinę, przyjaciół i chyba już bardziej szczęśliwszym niż ja być nie można.
-----------------------------
No to kolejny rozdział, przepraszam, że tak rzadko, ale nie mam czasu na nic.
Chciałbym Wam życzyć wesołych świąt, wszystkiego co najlepsze. Żeby Wasze marzenia się spełniły, żebyście mieli mało sprawdzianów i kartkówek i czego sobie jeszcze tam chcecie.
Nowy rozdział może wrzucę po świętach, ale nie wiem, bo wyjeżdżam teraz na kilka dni do rodziny w góry.
Chciałabym Wam podziękować za wsparcie, komentarze, bo dzięki Wam naprawdę daleko zaszłam. Mam nadzieję, że to się szybko nie skończy.
Dziękuję szczególnie unromanticgirl, która zawsze komentuje moje wypociny i wspiera mnie całym sercem. Jesteś kochana!
Jeszcze raz Wesołych Świąt!

kissonme

xx

10 komentarzy:

  1. Jeszcze raz dziękuję za dedyka.
    Rozdział oczywiście cudny.
    Ponowny ślub? - Bomba. :D
    Matthew. *__*
    Czekam na kolejny.


    Buziaki. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. boże kocham, kocham, kocham. ten rozdział jest przepiękny. dziękuje ci za niego. bedziesz wspaniałą pisarką. nie wiem co napisać, ten rozdział jest najwspanialszy. dziękuje ci bardzo <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju *.*
    Jaki cudny rozdział <3
    Cieszę sie że są znowu razem ;P
    Czekam na kolejny :D
    WESOŁYCH <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że Ci się podoba :D
      Wesołych również <3

      xx

      Usuń
  4. Jejku, popłakałam się... :) Jestem tutaj pierwszy raz, ale z pewnością jeszcze wrócę :) Życzę dalszych sukcesów i weny twórczej :) i oczywiście wesołych swiąt! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że Ci się podoba :)
      dziękuję :)

      xx

      Usuń
  5. [SPAM]
    http://onedirection-opowiadaniee.blogspot.com/ - jeśli interesuje cię historia chłopców z 1D wpadaj do mnie + mile widziany komentarz <3

    OdpowiedzUsuń