czwartek, 27 września 2012

ROZDZIAŁ 46


4 lata później

-Mamo, mamo! - Leah wbiegła do kuchni.
-Co myszko? - poczochrałam ją po jej ciemnych włosach.
-Pójdziemy dziś na plac zabaw? - spytała.
-Dziś pójdziemy gdzieś na lody, a potem możemy iśc na plac. - uśmiechnęłam się.
-Nie musisz pójść do pracy? Ani do szkoły? - dopytywała się.
-Pojedziesz razem ze mną i z tatą na zakończenie roku, a potem mamy cały dzień dla siebie. - pstryknęłam ją w nosek.
-Tata też z nami będzie? - zrobiła wielkie oczy. Fakt, ostatnio nie mieliśmy dla niej zbyt dużo czasu. Louis był wiecznie w trasach, a ja albo w pracy, albo na uczelni. Pracowałam w aptece, ale nie długo będę musiała zakończyć tę pracę ...
***
-Louis, zbieraj się! - krzyknęłam do męża.
-Już idę. - zbiegł ze schodów. - Moje dwie księżniczki gotowe. - wziął na ręce Leah i dał jej buziaka.
Wsiedliśmy do samochodu i jak zwykle śpiewaliśmy. Dotarliśmy na miejsce po pół godzinie, zaprowadziłam ich na aulę, a sama udałam się do mojej grupy, z którą studiowałam. Nie mogę uwierzyć  że to tak szybko minęło. Dopiero zaczynałam studia, teraz je kończyłam.
Uroczystość się zaczęła, a ja przysypiałam z nudów. Rektor wygłaszał swoją mowę, potem wchodziliśmy na scenę odbierać swoje dyplomy. Gdy była moja kolej, słyszałam Louisa i Leah. Bili mi brawa najgłośniej.
***
-To co idziemy teraz na lody. - zaśmiałam się i przytuliłam córkę do siebie, gdy już ich znalazłam po uroczystości.
-Tak, a potem na plac zabaw. - dodała.
-Jasne. - uśmiechnęłam się i dałam jej buzi. Wzięłam ją na ręcę i szliśmy tak do samochodu we trójkę.
-To gdzie chcecie jechać? - spytał Louis.
-Ty nas bierzesz, więc coś wymyśl. - zaśmiałam się.
-No właśnie tato. - przytaknęła Leah.
-Jak to ja? - zrobił zabawną minę.
-Normalnie. Powinien zabierać mnie i mamę gdzieś od czasu do czasu na lody. Boże tato, Ty nie jesteś w ogóle romantyczny. - pokręciła córka głową, a ja wybuchłam śmiechem.
-Ja nie jestem romantyczny?! - krzyknął. - Pokażę Wam dziś wieczorem, że jestem romantykiem numer jeden. Teraz jedziemy na lody. - odpalił samochód.
Dojechaliśmy do jakieś knajpki, gdzie serwowali desery lodowe. Zamówiłam największe. Louis zrobił pytającą minę, bo jeszcze nie dawno dbałam o linię. Teraz mi to nie było potrzebne.
Leah zajadała się czekoladowymi lodami, ja truskawkowymi, a Lou waniliowymi.
-Muszę Wam coś powiedzieć. - zaczęłam.
-Co się stało? - przeraził się mój mąż.
-Nic. - zaśmiałam się i zaczęłam grzebać w torebce. Wyciągnęłam kopertę i podałam Louisowi żeby otworzył.
-Co to jest? - dopytywała się Leah.
-Zobaczcie razem. - uśmiechnęłam się. Lou z drżącymi rękoma wyciągnął z koperty złożone na pół zdjęcie, otworzył je i łza spłynęła mu po policzku.
-Tato co to jest? - spojrzała na zdjęcie, które było nie wyraźnie.
-Leah to jest Twoja siostra albo brat. - powiedziałam.
-Który to miesiąc? - spytał Louis.
-Drugi. - mój mąż do mnie podszedł i pocałował.
-Jesteście obrzydliwi. - powiedziała nasza latorośl.
-Ale jak to? Mieliśmy jeszcze poczekać. - popatrzył na mnie Lou, gdy w końcu się od siebie oderwaliśmy.
-Normalnie, po prostu antykoncepcja zawiodła, nie cieszysz się?
-Jasne, że się cieszę! - krzyknął. - Od kiedy już wiesz? - spytał.
-Od tygodnia. - uśmiechnęłam się. - Czekałam na odpowiedni moment by wam powiedzieć.
-A kiedy będzie wiadomo czy to braciszek czy siostrzyczka? - do rozmowy wtrąciła się Leah.
-Skarbie dopiero za trzy miesiące, ale wtedy pójdziesz ze mną do lekarza i się dowiemy. - uśmiechnęłam się.
-Tata też z nami pójdzie? - spytała.
-Tak. - uśmiechnęłam się.
-A będziecie mnie dalej kochać  - zadała naprawdę dziwnie pytanie. Wstałam z krzesła, kucnęłam koło niej i złapałam za dwie rączki.
-Kochamy Cię i nikt tego nie zmieni. Nawet tak nie myśl, że kiedyś przestaniemy Cię kochać  - pocałowałam ją w nosek. Mała mocno mnie przytuliła, a od nas dołączył Lou.
-Koniec tego dobrego, idziemy zrzucić te lody na placu zabaw! - zaśmiałam się i razem z rodziną poszliśmy się bawić.
---------------
Oczywiście pojawienie się drugiego dziecka, nie świadczy o tym, że kończę opowiadanie :) Będzie się jeszcze duuuuuuuuuuuużo działo :)

kissonme

xx

2 komentarze:

  1. Drugie dziecko?
    Hahaha.xd Już widzę jak Lou tańczy taniec zwycięstwa. :D
    To dobrze, że nie kończysz, bo by nie było prawie co czytać. :)
    Czekam na nexta.

    Buziaki. :*

    OdpowiedzUsuń