piątek, 1 czerwca 2012

ROZDZIAŁ 29


6 miesięcy później

Właśnie spakowałam potrzebne rzeczy do Londynu. Wracam? Nie. Jadę tam, aby zakończyć swoje małżeństwo. Biorę ze sobą Leah, która od tak dawna nie widziała Louisa. Jest już strasznie duża i coraz bardziej go przypomina.
***
Z lotniska odebrała nas Kim.
-Tak dawno Cię nie widziałam. - powiedziała i mnie przytuliła.
-Ja Ciebie też. Strasznie się za Tobą stęskniłam. - odparłam.
-Szkoda, że już nigdy tu nie wrócisz ... - posmutniała.
-Obiecuję, że razem z Leah będę Cię odwiedzać. Oczywiście mam nadzieję, że razem z Danielle przyjedziecie do mnie do Polski. - uśmiechnęłam się.
-Jasne. - krzyknęła. - Chodź Leah do cioci. - mała od razu wyciągnęła do niej ręce.
Pojechałyśmy do domu chłopaków.
-Nie wejdziesz z nami? - spytałam smutna.
-Nie, muszę jechać jeszcze do mamy. Dasz radę. A po za tym masz Leah. - uśmiechnęła się.
-Jasne, że dam.
Wyciągnęłam fotelik z Leah i nasze dwie walizki. Od razu przed dom wybiegł Louis.
-Myślałem, że przyjedziesz jutro. - powiedział.
-Ale udało mi się zarezerwować wcześniejszy lot.
-Daj te walizki. - wziął je i pobiegł do domu. Ja z Leah weszłyśmy po chwili. Ściągnęłam buty i wyciągnęłam córkę z fotelika. Weszłyśmy do salonu, siedzieli tam wszyscy.
-Hej Ems. - powiedzieli i wstali, aby się ze mną przywitać.
-Tak bardzo za Tobą tęskniliśmy. - powiedział Niall.
-Ja za wami też. - powiedziałam szczerze.
-Daj nam naszą małą Leah. - krzyknął Harry i dosłownie wyrwał mi ją z rąk.
-Możemy porozmawiać? - spytał mnie Louis.
-Jasne. - pokierowaliśmy się w stronę kuchni.
-Jesteś tego w stu procentach pewna? - popatrzył mi głęboko w oczy.
-Tak Louis, tak będzie lepiej. - powiedziałam.
-Przecież ja Cię kocham. Ciebie i Leah. - odparł i pogłaskał mnie po ręce.
-Wybacz Louis, ja już postanowiłam. - wstałam od stołu i poszłam do salonu.
***
Siedzieliśmy właśnie u adwokata. Wystarczyły nasze podpisy, aby wszystko co nas łączyło poszło w niepamięć.
Pierwsza podpisywać miałam ja. Adwokat podsunął mi świstek pod nos i dał długopis. Patrzyłam w tę kartkę i udawałam, że czytam, ale tak na prawdę zastanawiałam się czy dobrze robię.
-Pani Emilio nie mamy czasu. - urzędnik zaczął mnie poganiać.
-Ja... yyy... Nie mogę. - odłożyłam długopis, wzięłam torebkę i wybiegłam z tego gabinetu.
Musiałam wyjść się przewietrzyć. Przecież od pół roku żyłam w przekonaniu, że nie długo się rozwiodę. A co ja teraz robię? Uciekam jak ta nienormalna.
W Londynie jak zwykle był duży ruch. Stałam przed tym budynkiem i wyciągnęłam papierosa. Nigdy nie paliłam, ale przez ten stres niestety zaczęłam.
-Ems! - usłyszałam za sobą.
Obróciłam się. To był on. Rzuciłam papierosa i jak najmocniej się do niego przytuliłam.
-Wiedziałem, że podejmiesz słuszną decyzję. - powiedział cały czas mnie tuląc.
-Przepraszam. - powiedziałam, łkając jak małe dziecko.
-Nic się nie stało, ale obiecaj, że wrócicie tutaj na stałe. Obiecuję, że nie będę wyjeżdżał na dłużej niż 3 tygodnie. Będę z wami w każdej wolnej chwili, tylko proszę. Wróćcie. Ja tak bardzo was kocham.
-Obiecuję i bardzo Cię przepraszam. Ja Ciebie też kocham. Jesteś najważniejszy. Razem z Leah. - powiedziałam i patrzyłam mu w oczy.
On nic nie mówiąc, pocałował mnie.
-Chodź wracamy do domu. - powiedział.
-Poczekaj. - zaczęłam grzebać w swojej torebce. - Zobacz. - podałam mu mój portfel.
-Ale co ja mam z tym zrobić? - spytał.
-No otwórz. - poganiałam go.
Zobaczył, że mam tam jego zdjęcie, a co najważniejsze obrączkę.
-Nigdy nie zapomniałam ani o Tobie, ani o tym co nas łączyło i nadal łączy. - powiedziałam.
-Kocham Cię. - wyszeptał mi do ucha, a po chwili pocałował mnie przy wszystkich przechodniach.

6 komentarzy:

  1. wiedziałam że sie pogodzą <3
    świetne opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowiadanie świetnie, fajnie się czyta ;) czekam z niecierpliwością na następny rozdział i oczywiście ;) (a jak że by inaczej) czytam pozostałe opowiadania i również chwalę <3 a i jeszcze jedno
    UWIELBIAM twoją wyobraźnie <3 świetnie piszesz O.o tez tak chcę

    OdpowiedzUsuń
  3. dziękuję, cieszę się, że Ci się podoba :)

    xx

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział, tak jak i cały blog. :D

    OdpowiedzUsuń