sobota, 5 maja 2012

ROZDZIAŁ 22


Przeciągnęłam się leniwie po łóżku. Louis pakował ostatnie rzeczy do walizki.
-Witaj Pani Tomlinson. - uśmiechnął się i podszedł dając mi namiętnego całusa.
-Witaj. Która godzina? - spytałam.
-Już po 12, nie chciałem Cię budzić.
Wstałam, przeciągnęłam się i podrapałam po moim brzuchu.
-Za ile jedziesz mężu? - spytałam.
-Za jakieś dwie godziny, żono. - zaśmiał się, a mnie wcale nie było do śmiechu. Podeszłam do niego i mocno się przytuliłam. Louis ścisnął mnie mocno, lecz po chwili zwolnił uścisk.
-Nie puszczaj mnie. - powiedziałam.
-Pamiętaj, że jesteście dla mnie najważniejsi. Obiecuję, że będę na porodzie.
-Na pewno?
-Na pewno. - pstryknął mnie w nos. - Chodź idziemy na śniadanie. Twoja mama od rana krząta się po kuchni.
-Biedna nie spała pewnie po tym weselu. - powiedziałam i założyłam swoje kapcie. Trzymając się za ręce i szczęśliwi poszliśmy do kuchni. Przywitałam się z mamą i resztą.
-Pięknie wyglądacie, Państwo Tomlinson. - powiedział Harry.
-Prawda? - uśmiechnął się mój już Lou i pocałował w policzek.
-Spakowałeś wszystko? - zapytał Liam.
-Tak Daddy. Zaraz zniosę walizki na dół. - powiedział jednocześnie smarując swoją kromkę masłem orzechowym. - Co dziś będziesz robić? - zwrócił się do mnie.
-Pewnie będę leżeć, pójdę na spacer, zjem lody, pooglądam telewizję ... - zaczęłam wymieniać.
-Ale będziesz pamiętała o mnie? - zaczął się upewniać.
-Oczywiście. To - wskazałam na obrączkę - na pewno nie pozwoli mi zapomnieć o kimś tak ważnym jak Ty. - powiedziałam i go pocałowałam.
-Nie musicie się miziać publicznie. - zaśmiał się Zayn.
-Daj im się nacieszyć. Są małżeństwem. Boże, aż sam nie wierzę, że to mówię. - odparł Liam.
-Ty pewnie nie długo z Danielle też weźmiesz ślub. - powiedziałam.
-Może, ale a propo niej to wpadnie do Ciebie. - powiedział.
-To miło, przynajmniej nie będę się nudzić. - uśmiechnęłam się. Wcześniej widywałam się z nią na prawdę rzadko, można powiedzieć, że nic o sobie nie wiedziałyśmy, ale to będzie dobra okazja, aby się bliżej poznać.
Po jakimś czasie chłopcy zaczęli się zbierać. Przytuliłam mocno Louisa i pojedyncze łzy spływały mi po policzkach. Jak ja nienawidzę pożegnań! - krzyknęłam w duchu.
-Nie długo będę, obiecuję. - uśmiechnął się, pocałował mnie ostatni raz i już go nie było.
Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Oglądałam jakieś bezsensowne seriale, gdy z amoku wytrącił mnie dźwięk mojego telefonu.
-Słucham? - spytałam smętnie.
-Dzień dobry. Czy rozmawiam z Emilią Bednarczyk?
-Już Tomlinson. - poprawiłam rozmówczynię.
-Jestem z programu Dzień Dobry Londyn i chciałabym zaprosić Panią na wywiad.
-A na jaki temat? - spytałam, bo bardzo mnie intrygowało o czym ona chce ze mną rozmawiać.
-O Pani życiu, dziecku, które niebawem się pojawi.
-Eh nie wiem. Louisa w najbliższym czasie nie będzie. - posmutniałam.
-Wywiad chciałabym zrobić tylko z Panią. - powiedziała.
-Muszę dać odpowiedź w tej chwili? Chciałabym to przemyśleć.
-Do wieczora chciałabym uzyskać odpowiedź, bo odcinek jest jutro rano. - powiedziała.
-Dobrze, w takim razie do usłyszenia wieczorem. - powiedziałam i rozłączyłam się. Szybko wykręciłam numer do Louisa. Opowiedziałam mu o wszystkim.
-Idź. - powiedział.
-Jesteś tego pewien? Jak będą zadawać mi jakieś niekomfortowe pytania to co ja wtedy zrobię? - spytałam.
-Nie odpowiesz i tyle. Spokojnie będzie dobrze i postaram się Cię obejrzeć. - powiedział z entuzjazmem.
-Okej to w takim razie dzwonię powiedzieć, że się zgadzam. - zaśmiałam się do telefonu i pożegnałam z moim mężem. Odłożyłam mojego Iphona na stolik. Nie zamierzałam od razu dzwonić do nich z pozytywną odpowiedzią. Niech trochę poczekają.
-Kto dzwonił? - zaciekawiła się moja mama.
-Z telewizji. Jutro jadę na wywiad. Oczywiście pojedziesz ze mną, bo Lou będzie zrzędził, że jadę sama i coś mi się stanie.
-Ale jaki wywiad?
-No o mnie, o moim życiu, dziecku.
Mama nic nie odpowiedziała tylko pokiwała głową.
Poszłam do kuchni po jakieś przekąski. Potem zadzwoniłam do Kim, aby do mnie wpadła. Jak zwykle przegadałyśmy kilka godzin. Spojrzałam na zegarek była 22!
-Cholera muszę dać znać co z tym wywiadem! - wstałam z łóżka i pobiegłam do salonu po telefon. Wykręciłam szybko numer i potwierdziłam swoje jutrzejsze przybycie.
-Proszę przyjść jutro o 7 rano do studia. Adres wyślę smsem. - powiedziała kobieta po drugiej stronie.
-Kim, co ja tam założę? - spytałam bezradnie.
-Rurki i jakąś tunikę, żeby ładnie podkreślała Twój brzuch. - powiedziała i wygrzebała świetny zestaw z mojej szafy.
-No i szpilki jeszcze. - zaczęłam szukać. - O mam, te będą idealne!
-Dasz sobie radę w ciąży, w szpilkach? - spytała przyjaciółka.
-Jasne! - uśmiechnęłam się i zaczęłam wyobrażać jak będzie wyglądał jutrzejszy dzień.
------------------
Ale ja Was rozpieszczam z tymi rozdziałami. Dodaję teraz, póki mam czas, bo w przyszłym tygodniu raczej mi się nie uda.

ZAPRASZAM NA MOJEGO BLOGA


ORAZ NA MOJEGO


kissonme


xx

2 komentarze: