sobota, 24 marca 2012

ROZDZIAŁ 5


3 miesiące później

Z Louisem całkiem nieźle się dogaduje. Codziennie najwięcej czasu spędzam z nim i Kim. Taka nasza trójka. Obie z Kimberlly zapisałyśmy się na siatkówkę i piłkę nożną. Musiałam się pożegnać z długimi paznokciami, ale krótkie też są okej. Zawsze mogę je na weekend przedłużyć.
Dziś nasz wuefista wpadł na pomysł, abyśmy zagrali mecz w siatkę przeciwko chłopakom. Lou wykłócał się ze mną, że to oni wygrają, ale wiedziałam, że nasze dziewczyny dadzą radę. Moja klasa jest spoko, ale ze wszystkimi tylko gadam w szkole, czas wolny (jeżeli go mam) spędzam sama z Kim (którą mogę nazwać już przyjaciółką) lub obie idziemy gdzieś z chłopakami. Mamy darmowe koncerty. Haha.  Moja przyjaciółka flirtuje z Zaynem. Mi cały czas truje, abym w końcu postarała się i coś popróbowała z Louisem, bo jemu na mnie zależy. Ale ja nie chcę. Mam dość związków, miłość nie jest dla mnie.
-Biedronko zobaczysz mi wygramy. - podszedł do mnie Lou z Frankim i się śmiali.
-No zobaczymy marchewko! - zaśmiałam się i poszłam prowadzić rozgrzewkę.
Ustawiłyśmy się na boisku, było nas o jedną za dużo, zmiany były po zepsutej zagrywce. Pan kazał mi zacząć walkę. I to było bardzo ekscytujące. Walczyłyśmy jak lwice. Louis cały czas dawał ściny na mnie, ale nie dałam się. Wystawiłam Kim i ona to skończyła. Przybiłyśmy sobie piątki. Miałam serwować.
-Louis to dla Ciebie. - zaśmiałam się i zaserwowałam dość jak na mnie lekką piłkę, której on nie przyjął.
-Mocniej się nie dało? - śmiesznie się zezłościł.
-Nie. - powiedziałam i grałam dalej. Tak jak mówiłam - wygrałyśmy.
-Oszukiwałaś. - powiedział Lou.
-Ja? Jak niby? - nadal śmieszyło mnie to, że nie umie przegrywać.
-Nie wiem, ale jakoś na pewno.
***
Po skończonych lekcjach pojechałam do domu. Miałam dziś trening, więc wzięłam torbę i poleciałam na dół. Wróciłam około 20, miałam jeszcze lekcje do zrobienia. Szybko się z nimi uporałam i wzięłam wino i delektowałam się nim przed telewizorem. Myślałam o Louisie. Traktuje go jak kolegę, ale jednak ma coś w sobie pociągającego. I tak jest już na mój temat dużo plotek w internecie. Nie chcę kolejnych. Wiedziałam, że gdybym z nim była, reporterzy nie dali by mi żyć. A z resztą, on może mieć każdą, a ja jestem zwykłą dziewczyną z Polski.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Przede mną stała Kim.
-Nie czytałaś smsa prawda? - spytała.
-No nie, a co?
-Ubieraj się, idziemy do chłopaków, a jutro robimy sobie wagary. Będziemy grac w butelkę, fajnie będzie. Zostajemy u nich na noc.
-W sumie czemu nie? Czekaj wezmę rzeczy i pójdziemy. Sory, ale piłam, więc nie mam jak prowadzić samochodu.
-Okej, nie ma problemu.
Po chwili byłam gotowa. Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i wraz z przyjaciółka ruszyłyśmy. Otworzył nam Harry.
-Wejdźcie. - uśmiechnął się.
Gdy zobaczyłam, że w salonie na kolanach Lou siedzi jakaś brunetka zamurowało mnie. Mój kolega chyba się speszył, bo kazał dziewczynie wstać i przedstawił mi ją.
-Emilly poznaj Eleonor.
-Miło mi. - starałam się być miła.
-Mi również. - mówiła niczego nie świadoma dziewczyna.
-To Twoja nowa dziewczyna? - powiedziała chamsko Kim.
-Eee.. noo.... yyy ... - zaczął się jąkać.
-No tak, a to jakiś problem? - zaśmiała się Eleonor.
-Nie no skądże. - wymyśliłam uśmiech na mojej twarzy.
Wparowałam do kuchni i od razu zrobiłam sobie coś mocniejszego.
-Zazdrosna jesteś? - spytał Harry.
-Że co proszę? - powiedziałam.
-Kochasz go, co nie?
-Gdybym go kochała to bym się chyba o niego starała. - powiedziałam wkurzona.
-Ja i tak wiem swoje. - powiedział i wyszedł.
Później usiedliśmy do kółka i graliśmy w butelkę. Niall zakręcił pierwszy i wypadło oczywiście na mnie.
-Prawda czy wyzwanie? - spytał.
-Wyzwanie.
-Pocałuj Hazzę.
Spojrzałam na loczka ten tylko poruszył zadziornie brwiami, a ja powiedziałam:
-Okej.
Podeszłam do niego i pocałowałam go. Nasz pocałunek był nieziemski, wydawało mi się, że trwa wieczność.
-Nieźle całujesz. - zaśmiał się Styles.
-Ty też nie jesteś w tym najgorszy. - zaśmiałam się.
Louis patrzył na mnie tak, jakby miął mnie zabić. Wtedy miałam to gdzieś. Przecież miał Eleonor ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz