środa, 28 marca 2012

ROZDZIAŁ 10


-Kto jest ojcem? - spytał nie pewnie.
Czułam, że nie mogę go dłużej okłamywać. Musiałam mu powiedzieć.
-Ty .. To się stało wtedy .. no wiesz. - powiedziałam nie pewnie. -Nie oczekuję nic od Ciebie.
-Zerwałem z El, bo kocham Ciebie. Starałem się zapomnieć, ale niestety się nie da.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć, w myślach błagałam o jakiś znak, co mam robić. Nagle poczułam mocne uderzenie w brzuchu.
-Ałł. - złapałam się za bolące miejsce.
-Co się stało? Trzeba jechać do szpitala? - spytał przerażony Louis.
-Nie. - uśmiechnęłam się. - Czuję, że nasza mała marchewka czuje, że jesteś blisko. Pierwszy raz dziś kopnęła.
-Znasz już pleć? To dziewczynka? - ucieszył się.
-Nie chcę znać płci, ważne, aby było zdrowe.
-Emilly muszę Ci coś powiedzieć. - zaczął niepewnie Louis.
Zrobiłam wielkie oczy i pokiwałam głową, aby zaczął swój monolog.
-Kocham Cię. Chciałem być wcześniej z Tobą, ale Ty mnie odrzucałaś, potem starałem się o Tobie zapomnieć jak była Eleonor, ale nie umiem. Zamieszkasz ze mną i razem stworzymy rodzinę. Pobierzemy się i w ogóle. - widać, że się rozluźnił.
-Ja Cię też kocham i przepraszam za to odrzucanie. A nie lepiej zostawić tak jak jest? Znaczy zamieszkać to chyba musimy, ale co do ślubu to nie jestem przekonana.
-Wybacz kochana, ale dwie najbliższe mi osoby będą nosić moje nazwisko.
-Ale to wypada tak? - zmieszałam się.
-Wypada, nie wypada, zaraz pochwalę się całemu światu, że będą ojcem. - zaczął krzyczeć, a dziecko bardziej się wierciło.
-Daj szybko rękę. - powiedziałam.
Położyłam jego dłoń w odpowiednim miejscu, a on nie mógł w to uwierzyć. Widziałam, że się wzruszył.
-Kiedy masz wizytę u lekarza? - spytał.
-Za dwie godziny. - uśmiechnęłam się.
-Jedziemy razem. - zakomunikował i mnie namiętnie pocałował.
***
-No dzień dobry Pani Emilly. O widzę, że dziś z kimś Pani przyszła. - uśmiechnął się doktor Rubber.
-Tak, z moim ... - nie wiedziałam co powiedzieć.
-Narzeczonym - dokończył za mnie Lou i dał mi buziaka w policzek.
Podniosłam koszulkę i poczułam zimny żel na swoim brzuchu. Niebieskooki trzymał mnie za rękę i patrzył w ekran jak zahipnotyzowany. Usłyszeliśmy bicie serduszka naszego maleństwa.
-Chcecie znać pleć? - zapytał.
-Nie! - krzyknęłam.
-Ja chcę znać. - powiedział Lou.
-Ale ja chcę, aby to była niespodzianka. - odparłam.
-No niech Ci będzie. - mój przyszły mąż udawał obrażonego.
Z gabinetu wyszliśmy z pięknymi fotkami naszego dziecka i oboje czuliśmy się szczęśliwi jak nigdy ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz